Czerwona kartka dla dyrekcji szpitala .
Takich opowieści znamy znacznie więcej, do redakcji Patrii docierają listy od zdesperowanych pracowników, często byłych pracowników, przychodzą także osoby, które opowiadają o swoich przeżyciach w wołomińskim szpitalu. Nie tylko pracownicy, ale też pacjenci, traktowani jak zło konieczne, niemiły dodatek do zadowolonego z siebie licznego grona dyrektorów i kierowników.
Zamieszczony powyżej list jest przeraźliwie smutny. Wielbisz kierownictwo i nisko kłaniasz się byle komu ? awansujesz i dostajesz nagrody. Uczciwie pracujesz, to wyrzucają cię na zbity pysk i nie patrzą, czy masz za co żyć, czy masz za co utrzymać dziecko. Nie ma ludzkich odruchów w wołomińskim szpitalu, jest tylko pazerność i przyssanie się do stołków. Niestety, obecne władze powiatu, jedyne, które mogą cokolwiek w szpitalu zmienić, dały się omotać pięknym słówkom i statystykom, przymknęły za to oczy na poniżanie, zwalnianie, pomiatanie ludźmi. A może najwyższy czas przewietrzyć szpital od góry, zmniejszyć zatrudnienie wśród dyrekcji i kierowników, a nie jak dotychczas, tylko wśród pielęgniarek, położnych i salowych. W ciągu ostatnich kilku lat liczba pracowników administracji gwałtownie wzrosła, w każdym pokoju siedzi jakiś kierownik. Dyrektorów jest aż pięciu!!! (w szpitalu powiatowym!!!), co w żaden sposób nie przekłada się na jakość leczenia. Powiat Wołomiński jako organ założycielski pcha w szpital ogromne pieniądze, zamiast po pierwsze ? pozwalniać nierobów, po drugie ? wyciągnąć konsekwencje wobec byłych dyrektorów, którzy zadłużyli szpital, po trzecie ? wyciągnąć konsekwencje wobec zastępców dyrektorów, zwłaszcza tych mocno zasiedziałych, którzy w tym zadłużaniu też maczali palce. Niech poczują na własnej skórze, jak to jest być zwalnianym, bo do tej pory to oni zwalniali, poniżali i dokuczali pracownikom. Bez tych zmian ?na górze? nic nie da się zrobić. Pacjent nadal będzie czekał godzinami na pomoc, a pracownicy będą drżeli o swoje miejsca pracy i nisko kłaniali się wszechmocnym jaśnie paniom.
Dyrekcja:
-Dyrektor- Andrzej Gruza
-dr n. med. Piotr Wesołowski
Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa
-Urszula Starużyk
Zastępca Dyrektora ds. Pielęgniarstwa
-Tomasz Boroński
Zastępca Dyrektora ds. Administracyjno- Eksploatacyjnych
-Jarosław Pohl
Zastępca Dyrektora ds. Finansowych - Główny Księgowy
Dzień dobry. Piszę w sprawie artykułu z numeru 3 (36) 2015 ?Patrii?. Wspaniały artykuł, gratuluje odwagi autorowi. Sama jestem ofiarą tego szpitala. Jestem położną. W 2012 roku dostałam za nic wymówienie z pracy, uzasadnieniem było trudności w dostosowaniu grafiku do moich możliwości czasowych- studiowałam i dorabiałam, wychowuje sama dziecko ,z dnia na dzień zostałam z niczym - mojej przełożonej (?) i naczelnej pielęgniarek i położnych Urszuli Starużyk to nie interesowało. Nie zastanowiły się, czy będę miała za co utrzymać siebie i syna. Zaczęły przypisywać mi rzeczy, które nie miały miejsca. Tam pracują bezduszne osoby. Dyrektorem w tych czasach był (?), nie brał bezpośredniego udziału w moim zwolnieniu, ale podpisał na to zgodę. Czułam się poniżona przez los, szpital. Było mi bardzo ciężko, pomimo że moje koleżanki i większość lekarzy nie mogli się z tym faktem pogodzić, bo nikt nic nie wiedział, czemu i za co ... zwolniono mnie.
Oddałam sprawę do sądu, 30 kwietnia, po dwóch latach walki wygrałam, czekam aż wyrok uprawomocni się, a jeśli szpital się odwoła to będę walczyła dalej, nie poddam się, niech cały świat o tym wie, że tam jest mobbing, poniżanie innych i wywyższanie tych, którzy wielbią kierownictwo.
pozdrawiam
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Pacjent segregowany
Dyrektor chwali się, że w statystykach mu się poprawia i z tej radości jeszcze w ubiegłym roku wymyślił, to znaczy wydał zarządzenie w sprawie wprowadzenia w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym ?Procedury segregacji pacjentów w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym?. Tfu, co za słownictwo ? segregacja pacjentów. Ile w tym pogardy, ile dzielenia na lepszych i gorszych. Ta segregacja polega na tym, że każdy pacjent w SOR dostaje kod czyli kolor i wedle tego jest mu udzielana pomoc. O przyznaniu koloru nie decyduje lekarz, tylko pielęgniarka lub ratownik medyczny.
I tak, jak pacjent otrzyma kolor czerwony, to znaczy, że otrzyma pomoc natychmiast, bo doszło do bezpośredniego zagrożenia życia. (Czy znacie Państwo takie przypadki, że ktoś otrzymał pomoc NATYCHMIAST? Bo my słyszymy tylko o pięciogodzinnym oczekiwaniu na pojawienie się lekarza).
Kolor pomarańczowy oznacza ?wysokie ryzyko bezpośredniego zagrożenia życia, pacjent niestabilny hemodynamicznie i/lub chory z silnym bólem?. Tutaj oczekiwania na interwencję medyczną wynosi jakoby 10 minut.
Kolor żółty oznacza czekanie do 60 minut. Tyle może czekać pacjent stabilny hemodynamicznie, którego stan wymaga rozszerzonej diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej oraz stosowania złożonej farmakoterapii. Godzina szybko zleci, tym bardziej, że w SOR dużo się dzieje, można siedzieć i przyglądać się innym nieszczęśnikom.
Kolor zielony zapowiada dłuższy pobyt, do 240 minut. Cztery godziny czekania, jeśli ktoś na dzień dobry oceni, że nasz stan jest na tyle dobry, że tyle wytrzymamy na twardych krzesłach w ponurym holu.
Kolor niebieski jest dla pacjentów nie wymagających diagnostyki i leczenia w ramach Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Oczekiwanie wynosi do 360 minut, ale po co czekać, skoro niebieska kartka znaczy krótkie ? won. Udajesz, nic ci nie jest, nie zajmuj miejsca tym z innymi kolorami.
Na tym kolorystyka się kończy, w rozporządzeniu dyrektora nie ma ani słowa o tych, którzy czekają po pięć, siedem, osiem godzin. Nie ma też słowa o tych, którzy tej pomocy nie doczekali. Jaką dostali kartkę? Czarną? Możemy w kolejnych numerach gazety przytaczać to, co o SOR mówią pacjenci, mieszkańcy powiatu wołomińskiego. Te opowieści są szokujące.
My ciągle liczymy na zmiany w wołomińskim szpitalu. Nie chcemy siedzieć godzinami z kolorową kartką w zębach i wyczekiwać pomocy. Bo kartka to się należy, ale dyrekcji tegoż szpitala. Czerwona kartka. Ta o natychmiastowym działaniu.
Gdzie szukać oszczędności ?
Dla przykładu podajemy trzyosobowy skład dyrekcji Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie plus Gł. Księgowy i Z-ca Komendanta, gdzie personel liczy około 2500 osób, zaś w Wołominie przy zatrudnieniu ok. 700 osób dyrekcja składa się z pięciu osób. Ilość wykonywanych usług medycznych WIM jest kilkukrotnie większa od wołomińskiego szpitala powiatowego. Redakcja sprawdziła ? jest to ewenement nawet w skali krajowej.
Dyrekcja Wojskowego Instytutu Medycznego
? Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego - gen. bryg. dr hab. n. med. Grzegorz GIELERAK
? Zastępca Dyrektora WIM - Komendant CSK MON - płk dr n. med. Janusz HAŁKA
? Zastępca Dyrektora ds. Nauki - płk dr hab. n. med. Andrzej CHCIAŁOWSKI
? Zastępca Komendanta CSK MON WIM - lek. Grażyna LEWICKA
? Główny Księgowy - mgr Artur JESCHKE